Niepewność i duże rozczarowanie postępem negocjacji handlowych pomiędzy USA a Chinami zagościło na rynkach już od początku tygodnia, kiedy Prezydent Trump w niedzielę „zatweetował”, że jest pesymistom co do osiągnięcia porozumienia.
Zostało to spotęgowane w środę, kiedy prezydent oskarżył Chiny jakoby działają w złej wierze i powracają do renegocjowania warunków, które już przez strony zostały zaakceptowane. W rezultacie Biały Dom zapowiedział, że podniesie cła z 10% na 25% na towary importowane z Chin w wysokości 200 mld USD. Dzisiaj do USA przyjeżdża strona chińska z Wicepremierem Liu He na czele. Na pytanie po co się delegacja chińska fatyguje skoro strona amerykańska już podjęła decyzje usłyszeliśmy, że korzystają z zaproszenia, które już wcześniej było wysłane i chcą dalej negocjować. Wcześniej jednoznacznie się wypowiedzieli, że w sytuacji kiedy amerykanie faktycznie podniosą cła to chińska strona nie będzie dłużna i zastosuje odpowiednie środki odwetowe. Naprawdę konia z rzędem temu kto z tych przepychanek słownych może przewidzieć końcowy rezultat. Rynki akcji tymczasem od początku tygodnia tracą średnio ok 3% i wydaje się, że jest to tylko nieśmiały początek mocnej wyprzedaży jaka by nastąpiła od początku następnego tygodnia, w sytuacji kiedy strony nie osiągną porozumienia.