Gdyby nie te obroty

Dzisiejsza sesja, pomimo pozytywnego zakończenia, zostawiła pewien niesmak. Główny powód to obroty oraz sposób osiągnięcia dzisiejszego wyniku. Niecałe 600 mln obrotu to poziom może i dobry ale w wakacje, poza tym większość wzrostowego ruchu odbyło się podczas pierwszej godziny handlu. Taki obraz rynku nie pozwala z pełnym spokojnie patrzeć na następne dni. Tym bardziej, że otocznie pomagało w bardziej agresywnym zachowaniu kupujących. DAX w dobrym stylu zyskał 0,91% potwierdzając tym samym przebicie tegorocznych szczytów. Trochę słabiej zachował się indeks francuski zyskując jedynie 0,21%, a giełda w Londynie wrosła tylko o 0,18%. Tym samym 0,85% WIG20 byłoby naprawdę dobrym wynikiem gdyby nie wspomniany wcześniej styl tego podejścia. Po raz kolejny zdecydowanie słabiej zachowały się mniejsze spółki. mWIG40 zyskał 0,29%, a sWIG80 stracił 0,17%.

Ostatnimi czasy głównie skrzypce na rynku grają dwa ważne hasła: Brexit i wojna celna na linii USA – Chiny. W przypadku tego pierwszego nadal nic nie wiadomo. W weekend parlament brytyjski nie przegłosował umowy z Unią. Pomimo tego, że nadal obowiązuje momentem wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii 31 października, może się okazać, że termin ten zostanie przesunięty. Scenariuszy dalszego rozwoju wypadków jest kilka, ale sytuacja jest na tyle dynamiczna, że trudno znaleźć ten najbardziej wiodący. Zdecydowanie lepiej wygląda sytuacja na linii USA – Chiny skąd płyną sygnały o możliwym podpisaniu wstępnej umowy handlowej co niejako zakończyłoby wojnę celną. Na koniec warto szybko spojrzeć na dzisiejsze dane makro. Kolejny miesiąc z rzędu spada wielkość eksportu i importu japońskiej gospodarki. Również w naszym kraju po raz kolejny odnotowano spadek sprzedaży detalicznej. To kojenie dane, które potwierdzają, że z gospodarką światową wcale nie jest tak dobrze jak się wydaje.

Piotr Banasiewicz, Private Wealth Consulting.