I na epidemii można zarobić

 

W ostatnich dniach tematem numer jeden były skutki epidemii koronawirusa z Wuhan dla światowej gospodarki. W Chinach zostały zamknięte miasta, fabryki i lotniska, a liczba zachorowań nadal jest wysoka. Ta niebezpieczna choroba doprowadziła do silnej korekty rynkowej na całym świecie. Indeks S&P500  spadł o 3% od swojego rekordowego poziomu. Niemiecki DAX stracił 4,4%, francuski CAC40 3,6%, a warszawski WIG20 4,1%. Najwięcej traciły giełdy w krajach rozwijających się  – indeks MSCI Emerging Markets spadł o 5,1%. Pierwszy dzień giełdowy po przedłużonej przerwie świątecznej w Szanghaju nie był optymistyczny dla inwestorów. W poniedziałek giełda zanotowała przecenę w wysokości 8%. Nadzwyczajnie dobre dane wskaźnika ISM w amerykańskim przemyśle, który wzrósł z 47,2 pkt. do 50,9 pkt., pozwoliły odwrócić trend spadkowy. Zarówno wczoraj jak i dziś indeksy giełdowe świecą na zielono. Niemniej jednak, inwestorzy nadal poszukują bezpiecznej lokaty kapitału w tym chwiejnym świecie, a obligacje wciąż powszechnie uważa się za stosunkowo mało ryzykowne.

 

Śmiertelny koronawirus zaatakował rynki finansowe, przez co inwestorzy uciekali z ryzykownych aktywów w obawie, że wybuch epidemii zakłóci globalną gospodarkę. Rosnący poziom strachu wymusił przesunięcie kapitału z rynku akcji do aktywów dłużnych. W ubiegłym miesiącu rentowności 10-letnich amerykańskich obligacji skarbowych spadły już o 22%.  Na koniec stycznia rentowność tych obligacji osiągnęła najniższy poziom od początku września 2019 roku tj. 1,5%. Analitycy przewidują, że jeśli sytuacja niebezpiecznego wirusa będzie się pogarszać rentowności obligacji mogą spaść o kolejne 30%.

 

Inwestorzy kupują też i europejskie obligacje, mimo że ich rentowności w dużej mierze są ujemne. Obecnie ceny papierów skarbowych są tak wysokie, że uciekający od ryzyka z pewnością odzyskają mniej niż zapłacili, jeśli utrzymają obligację do terminu wykupu. Uczestnicy rynku kupują instrumenty dłużne krótkoterminowo, licząc na wzrost ceny, niczym akcje. Taka sytuacja może doprowadzić do tego, że obligacje będą wykazywać się większą zmiennością, wręcz zbliżoną do akcji.

 

Zmniejszenie skali chińskiej działalności i światowych przepływów handlowych wraz z gołębią wypowiedzią przewodniczącego Rezerwy Federalnej Jerome Powell spowodowało, że rynki obligacji zaczęły wyceniać kolejną obniżkę stóp procentowych, która miałaby nastąpić w połowie roku. Działania banków centralnych w zakresie skupu aktywów i przewidywane przez inwestorów obniżki stóp procentowych nakręcają oczekiwania i podnoszą ceny rynkowe obligacji. A skoro banki centralne, a szczególnie Europejski Bank Centralny, zapowiadają dalsze skupowanie aktywów, inwestorzy mają przekonanie, że ceny obligacji pójdą w górę. Do czego to prowadzi? Czy to kolejna bańka spekulacyjna?

 

Być może dobrą alternatywą dla obligacji były akcje spółek zaangażowanych w tworzeniu szczepionki na koronawirus. W ubiegłym miesiącu spółka Vir Biotechnology wzrosła o 111%, w tym samym okresie Novavax zyskał 91%. Spółka Inovio Pharmaceuticals również zanotowała gwałtownie wzrosty, po tym jak ogłosiła, że jest w trakcie opracowywania szczepionki przeciwko nowemu śmiertelnemu wirusowi.

 

 

Sylwia Woszczyna

Niezależny Dom Maklerski/Private Wealth Consulting