Nie cichną komentarze po sobotnim ataku na rafinerię w Arabii Saudyjskiej. Poza skokowym wzrostem cen ropy zaczęły także drożeć aktywa uważane za „bezpieczną przystań”. Pojawiły się również komentarze, że to może być dopiero początek zaostrzenia konfliktu na Bliskim Wschodzie. W takim otoczeniu trudno było oczekiwać, że nasz parkiet wykona jakiś spektakularny ruch na północ. Wydawało się, że można się spodziewać raczej większej przeceny. Pomimo, że dzień zaczęliśmy na minusach dość szybko do akcji wkroczyli kupujący, którzy powoli, acz systematycznie podnosili notowania na naszym rynku. Finalnie WIG20 zakończył dzień na 0,77% plusie. Dzielnie kroku dotrzymywały mu mniejsze spółki, gdyż mWIG40 zyskał 0,58%, a sWIG80 0,05%. Tym samym nasz rynek był jednym z silniejszych rynków w Europie. DAX stracił 0,71%, CAC40 0,94%, a FTSE100 0,63%.
Wspomniany wcześniej atak ograniczył produkcję saudyjskiej ropy o połowę co stanowi 5% światowego wydobycia. Prezydent Donald Trump na Twitrerze napisał, że „możemy powiedzieć, że znamy winowajcę”, ale nie ujawnił o kogo może chodzić. Według sekretarza stanu USA za atak odpowiada Iran, choć przyznali się do niego bojownicy z Jemenu. Takie zaostrzenie konfliktu na Bliskim Wschodzie spowodowało gwałtowny wzrost ropy. Początkowo jej cena rosła nawet 20%. Arabia Saudyjska i Stany zapowiedziały, że uruchomią swoje strategiczne zapasy, aby przeciwdziałać dalszemu wzrostowi cen. Wydarzenia te przyćmiły opublikowane dzisiaj dane makro, aczkolwiek nie poznaliśmy dzisiaj żadnych ważniejszych informacji. Teraz wszystkie oczy inwestorów ponownie będą zwrócone na USA, gdzie poza działaniami odwetowymi za zniszczenia spowodowane w Arabii czeka nas środowa decyzja FOMC w sprawie stóp procentowych. Rynek oczekuje kolejnej obniżki, a ostatnie wydarzenia jeszcze bardziej komplikują decyzje amerykańskich władz monetarnych.
Piotr Banasiewicz, Private Wealth Consulting.