Wtorkowe notowania na większości rynkach Europy do wczesnych godzin popołudniowych nie zachęcały do handlu – zarówno zmienność jak i poziom obrotów jasno wskazywały na panujący marazm. Dopiero po godzinie 14 pojawiła się większa zmienność, niestety na korzyść obozu niedźwiedzi. Próba przejęcia rynku finalnie okazała się nieudana – główne indeksy zakończyły notowania w okolicach poziomów odniesienia. W przypadku Warszawy jest to WIG20 0,37%. Obrót na całym rynku wyniósł dziś 802 mln.
Kalendarz makroekonomiczny nie należał dziś do szczególnie obszernych, spośród nielicznych publikacji warto jedynie zwrócić uwagę na dwie publikacje. Pierwsza to inflacja liczona w cenach producentów z Niemiec, gdzie w lipcu nastąpił wzrost cen o 0,1% w ujęciu miesięcznym oraz o 1,1% w ujęciu rocznym (w oby dwóch przypadkach są to odczyty zgodne z prognozami analityków). Druga dotyczy zatrudnienia i wynagrodzenia Polaków. Jak się okazuje w lipcu przeciętne wynagrodzenia wzrosły do 5182,43 zł (miesiąc wcześniej było to 5104,50 zł), natomiast zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło do z 6393,8 tys. do 6397,2 tys.
Jutrzejszy kalendarz makroekonomiczny prezentuje się interesująco z perspektywy rodzimej gospodarki. Poznamy bowiem między innymi dynamikę produkcji budowlano-montażowej, produkcji przemysłowej, dynamikę cen produkcji oraz wskaźnik dobrobytu BIEC. Z pozostałych publikacji warto zwrócić uwagę na lipcową inflację CPI Kanady, dynamikę sprzedaży domów na amerykańskim rynku wtórnym oraz jak co tydzień – zmianę zapasów paliw. Na godzinę 20tą zaplanowana jest publikacja protokołu z posiedzenia FOMC.