Cały świat od kilku tygodni zmaga się pandemią. Kiedy pod koniec grudnia pierwsze zachorowania pojawiły się w Chinach mało kto przypuszczał, że wirus rozleje się na cały świat. W tej chwili właściwie jedynie klika krajów na świecie nie odnotowało zakażeń. W takiej sytuacji ciężko spodziewać się, że światowe giełdy będą rosły. Po raz kolejny trudno znaleźć indeks giełdowy który dzień zakończył wzrostami. Nie pomagają nawet specjalne działania banków centralnych oraz programy działań fiskalnych, które mają ratować upadające przedsiębiorstwa. Przykładem działań banków centralnych może uruchomiony dzisiaj program skupów obligacji oraz MBS-ów w kwotach potrzebnych do normalnego funkcjonowania rynku. W praktyce oznacza to, że FED wyda nieograniczoną kwotę pieniędzy, aby tylko zapewnić płynność na rynku. Patrząc na reakcję rynku informacja ta ucieszyła przede wszystkim rynek długu gdyż rentowność 10cio letnich obligacji amerykańskich spadły do 0,73%. „Ucieszyły” się również nasze obligacje. Reakcja polskiego długu była nawet większa od reakcji po ogłoszeniu QE w Polsce. Beneficjentem działań FEDu okazało się również złoto. Tylko rynki akcji zupełnie nie zareagowały.
Dzisiaj kalendarz makro świeci pustkami, ciekawie jednak będzie wyglądał dzień jutrzejszy kiedy poznamy wstępne odczyty indeksów PMI dla ważniejszych gospodarek świata. Co zupełnie nie dziwi według opinii analityków wszystkie dane będą poniżej 50 pkt., spora ich część spadnie nawet poniżej 40 pkt. Z tak potężnym pogorszeniem nastrojów, w tak szybkim czasie będziemy mieli do czynienia chyba pierwszy raz w historii. Najciekawiej jednak wyglądać będzie chiński PMI z dwóch powodów. Po pierwsze odczyt za luty wyniósł jedynie 40,3 pkt., a po drugie według ostatnich danych jest duża szansa, że Państwo Środka ma już za sobą szczyt zachorowań. Powoli gospodarka wraca do normalności i właśnie w indeksie PMI jest szansa zobaczyć poprawę nastrojów.
Piotr Banasiewicz, Private Wealth Consulting.