Nastroje wśród amerykańskich konsumentów, którzy generują około 70% PKB tego kraju, można dziś określić wręcz jako szampańskie. Doskonale oddaje to wstępny majowy odczyt indeksu nastrojów konsumentów (Index of Consumer Sentiment) przeprowadzony przez Uniwersytet Michigen. Osiągnął on wielkość 102,4, najwyższą od 15 lat. O rekordowym poziomie zdecydował bardzo wysoki indeks oczekiwań. Natomiast ocena bieżącej sytuacji nie jest już tak pozytywna i sporo jej brakuje do lokalnego szczytu sprzed ponad roku. Tym niemniej duża część Amerykanów bardzo optymistycznie patrzy w przyszłość, co z kolei stanowi podstawę dla kreślenia przez analityków wizji relatywnie szybkiego wzrostu PKB.
Najniższe od 50 lat bezrobocie, umiarkowana inflacja, rekordowo wysokie dywidendy ze spółek w I kwartale 2019 r. To wszystko wydaje się sprzyjać wzrostowi konsumpcji. A tu dane o sprzedaży detalicznej w kwietniu zaskakująco słabe, a dziś pojawia się komunikat, że zamówienia na dobra trwałego użytku spadły w rozliczeniu m/m bardziej od oczekiwań, bo o 2,1% I to wszystko dane za okres, gdy jeszcze mało kto oczekiwał zaostrzenia sytuacji w relacjach amerykańsko-chińskich.
Wygląda to tak, jakby amerykańscy konsumenci wierzyli w niemal świetlaną przyszłość, ale coś jeszcze stało na przeszkodzie w przekształceniu optymizmu w realne większe zakupy. Takich czynników jest zapewne kilka, w tym stosunkowo ograniczony wzrost płac. Mimo tak wysokiego wskaźnika zatrudnienia i braku siły roboczej nie przekłada się to na presję płacową. Krótko ujmując: wszyscy chętni do pracy ją mają, ale duża część pracujących osiąga dochody znacznie poniżej swoich aspiracji i ambicji.
Dosyć zaskakującym elementem hamującym wzrost wydatków konsumpcyjnych może okazać się rekordowo wysokie oprocentowanie długu na kartach kredytowych. Mimo, że inflacji i stopom procentowym w USA obecnie daleko do poziomów z ostatniej dekady XX wieku i pierwszej dekady XXI wieku, to średnie oprocentowanie kredytu z kart kredytowych osiągnęło właśnie rekordowy poziom (FED mierzy ten wskaźnik od 1995 r.) i wynosi dziś niemal 17% w skali rocznej !!! Przy wielkości długu zaciągniętego za pomocą kart kredytowych w wysokości ponad 1 bln USD oznacza to, że Amerykanie spłacają aż 170 mld USD rocznie odsetek od tego długu. Ciąży on im coraz bardziej, a rzeczywisty sprawdzian kondycji finansowej konsumentów będziemy mieli, gdy gospodarka amerykańska wyraźnie spowolni,
Alfred Adamiec