Dzisiejsza sesja przebiegała w sennej atmosferze. Po zeszłym tygodniu, w którym rynek został zasypany szeregiem twardych danych z większości ważniejszych gospodarek świata, dzisiejszy kalendarz dał odetchnąć inwestorom. Nic więc dziwnego, że nie byli oni skorzy do mocnego ruszenia indeksów w którąkolwiek stronę. Dodatkowo patrząc dzisiaj na poziom obrotów nie trudno dojść do wniosku, że ci najwięksi gracze dzisiaj wzięli sobie na wstrzymanie. Nie znaczy, że handlujących na rynku w ogóle nie było, ale skupili się oni głównie na drugiej i trzeciej linii naszego parkietu. I trzeba przyznać, że ich uwaga mocno przechylona była w kierunku kupowania, szczególnie w ostatnich godzinach handlu. Najlepiej widać to po finalnych poziomach zamknięcia. W sytuacji gdy WIG20 stracił 0,18%, mWIG40 zyskał aż 1,36,%, a sWIG80 0,29%. Tym samym średnie spółki nadrobiły większość zaległości z tego roku w stosunku dużych spółek. Nadal niekwestionowanym liderem tego roku są najmniejsze spółki. Podczas gdy dwa większe indeksy balansują wokół 2% straty, sWIG80 zyskał w tym roku prawie 10%. WIG20 nie był odosobniony w słabszym zachowaniu. DAX stracił 0,26%, CAC40 0,16%, a FTSE100 zyskał 0,07%.
Tak jak wyżej wspomniałem kalendarz makro był dzisiaj ubogi w publikacje. Na ważniejsze odczyty musimy poczekać do środy, kiedy poznamy między innymi protokół z posiedzenia FOMC. Czwartek przyniesie podobne protokoły z posiedzenia RPP oraz EBC. Najciekawszy będzie koniec tygodnia, kiedy to poznamy wstępne odczyty indeksów PMI dla przemysłu za listopad z ważniejszych gospodarek świata. Do tego czasu gracze na warszawskim parkiecie będą musieli szukać inspiracji poza kalendarzem makro.
Piotr Banasiewicz, Private Wealth Consulting.