Liczba opcji put na S&P500 na wieloletnich maksimach
Tegoroczny układ kalendarza bardzo sprzyja listopadowym wzrostom na Wall Street. Dzięki temu, że Dzień Dziękczynienia przypada na ostatni możliwy termin w listopadzie, a Cyber Poniedziałek już w grudniu, nie może być mowy o jakimś rozczarowaniu wielkością sprzedaży w najgorętszym handlowo weekendzie roku, bo dane poznamy dopiero 3 grudnia. A oczekiwania są naprawdę wyśrubowane, bo przewidują nawet ponad 5% wzrostu sprzedaży w porównaniu z ubiegłorocznym – bardzo imponującym zresztą – wynikiem. Gorączka sprzedażowa jest tak duża, że w niektórych miejscach Stanów Zjednoczonych firma wysyłkowa UPC zachęca dostawców do używania – za odpowiednim dodatkowym wynagrodzeniem – własnych prywatnych samochodów. Robi tak w obawie, że firmowy transport nie wystarczy do sprawnej obsługi zamówień.
Tymczasem S&P500 w pełzającym stylu notuje w kończącym się tygodniu kolejne historyczne szczyty. Najwyraźniej mało kto chce opuścić ten żmudnie pnący się pod górę pociąg, chociaż tempo jazdy nie zachwyca. Ale wiara w dalsze wzrosty najwyraźniej podszyta jest dużą dawką sceptycyzmu, ponieważ liczba opcji put na ten indeks w ostatnich dniach osiągnęła wartość najwyższą od 4 lat. Symptomatyczne okazuje się relacja liczby opcji put i call z terminem wygaśnięcia w marcu przyszłego roku. Liczba opcji call nie sięga nawet 40% liczby opcji put. Wolumen obrotu opcjami put w listopadzie również wyraźnie przekracza wolumen obrotu opcjami call. Analogiczne wnioski można wysnuć z relacji wolumenu obrotu put/call na indeks strachu VIX. Tu wyraźnie dominują w listopadzie opcje call, co wskazuje na rosnące oczekiwanie na zwiększenie zmienności cen akcji.
Jedną ze spektakularnych operacji nabycia opcji put na indeks S&P500 opisał niedawno The Wall Street Journal. Dziennik, opierając się na kilku niezależnych źródłach, poinformował, iż największy fundusz hedgingowy Bridgewater Associates nabył niedawno za kwotę ponad 1,5 mld USD opcje put wygasające w różnych terminach do marca 2020 r. Nie jest to wielka kwota w porównaniu do wielkości aktywów pod zarządzaniem tej firmy (ok. 160 mld USD), ale biorąc pod uwagę dźwignię finansową (zmienną w wypadku opcji) „siła rażenia” tej pozycji może być niebagatelna. Założyciel i szef funduszu Ray Dalio pospieszył z zapewnieniami, że nie jest prawdą zajmowanie przez Bridgewater Associates krótkiej pozycji na indeksie największych amerykańskich spółek giełdowych oraz zarzucił dziennikarzom poszukiwanie taniej sensacji. Nie zaprzeczył jednak tezie o poszukiwaniu zabezpieczenia innych pozycji funduszu poprzez nabywanie instrumentów pochodnych zyskujących na wartości przy spadkach indeksu S&P500.
Wiele wskazuje na to, że Ray Dalio nie jest odosobniony w tego typu operacjach. A to paradoksalnie ułatwia dalsze pełzanie indeksów amerykańskich do góry. Ale jakie korzyści z takich strategii –„stania okrakiem” – odniosą inwestorzy? Przekonamy się za kilka miesięcy.
Alfred Adamiec
Private Wealth Consulting